Zima to trudny czas dla roślin. Kiedy minie, na nowo przyjrzysz się swojemu ogrodowi. Na zadbanie o drzewa, krzewy, kwiaty przyjdzie jeszcze pora. Teraz musisz zacząć od ogrodowego fundamentu, czyli trawnika.
Pierwszym krokiem w procesie przywracania trawnika do stanu sprzed „zimowego snu” będzie… czekanie. Zanim przejdziesz do prac, temperatura musi być nieco wyższa, śnieg roztopiony (nie może być także prognoz o możliwych ponownych opadach), a nadmiar wody powinien wsiąknąć w ziemię. Ta ostatnia powinna być już odmarznięta i sucha. Pamiętaj, że lepiej wstrzymać się z pracami przez kilka dni, niż niechcący utrwalać uszkodzenia i mieć później jeszcze więcej pracy.
Jeśli stwierdzisz, że stan gleby już na to pozwala, zajmij się grabieniem trawnika na krzyż. Najlepiej użyć do tego grabi wachlarzowych. Prawdopodobnie większa część tej pracy została wykonana jesienią, ale i tak nie pomijaj tej czynności. Pozbędziesz się w ten sposób fragmentów martwych roślin oraz suchych, żółtych źdźbeł, które utrudniają wzrost nowych przez hamowanie pobierania przez nie wody. Jeśli Twój ogród ma niedużą powierzchnię, grabie powinny wystarczyć. Natomiast w momencie, gdy jest ona naprawdę duża, praktyczniejsze i wygodniejsze będzie zakupienie wertykulatora. Swoją budową przypomina kosiarkę, ale działa nieco inaczej: metalowe ostrza nacinają glebę, poprawiając jej gospodarkę wodno-powietrzną. Dzięki temu szybko pozbędziesz się zalegającej warstwy filcu i zapewnisz trawie swobodny dostęp do składników pokarmowych niezbędnych do jej prawidłowego wzrostu.
Według niektórych miłośników ogrodów na aerację trzeba zdecydować się dopiero wtedy, gdy zawiedzie wertykulacja. Jest nieco bardziej złożona, ale przez to także skuteczniejsza, dlatego zaleca się stosowanie jej w każdym przypadku. Na czym polega? Aerator tworzy w glebie głębsze nacięcia niż wertykulator, a dodatkowo szczelnie wypełnia je piaskiem gruboziarnistym. Dzięki temu trawa staje się bardziej odporna na uszkodzenia wynikające z działania szkodników lub zmian pogodowych. Możesz także zdecydować się na tańszy aerator ręczny.
Dopiero po usunięciu martwych źdźbeł zauważysz w trawniku fragmenty całkowicie pozbawione trawy. Najpierw je spulchnij, aby były lepiej dotlenione, a następnie przysyp świeżą ziemią – najlepiej próchniczą. Po umieszczeniu w niej nasion obficie je podlej. Na efekty trzeba czekać około miesiąca. Jeśli zależy Ci na szybszym rozwiązaniu, możesz przenieść na puste miejsca gotowe fragmenty darni. Jednak jest to dość pracochłonne.
>> Zobacz też: Kosiarki akumulatorowe. Ile to kosztuje i kiedy warto kupić?
Kiedy temperatura wyniesie co najmniej 5 stopni Celsjusza, możesz przejść do kolejnego etapu – nawożenia. Najlepszy nawóz to oczywiście ten organiczny, a więc pochodzący z kompostu. Dobrze sprawdzi się też gotowy nawóz oraz rozsypanie na ziemi warstwy świeżej trawy – pokosu. Dostarczy ziarnom takich składników, jak azot, potas i fosfor oraz znacznie ograniczy wzrost chwastów.
W okolicach kwietnia należy regularnie sprawdzać poziom nawodnienia gleby. Powinna być umiarkowanie wilgotna.
Po starannej pielęgnacji trawy oprócz niej pojawi się także wiele chwastów. Należy usuwać je jak najwcześniej, aby nie zdążyły się rozsiać po większej powierzchni.
Regularne koszenie przyczyni się do większego zagęszczenia trawnika oraz wzrostu zdrowszych źdźbeł. Pamiętaj, aby wykonywać je regularnie, przycinając do wysokości nie niższej niż 5 cm.
W rozgrzebanej ziemi należy umieścić specjalny preparat o mocnym, odstręczającym zapachu, a następnie ją zagrabić. Aby całkiem wypłoszyć krety, musisz zaopatrzyć się w elektroniczne odstraszacze.